Niedawno byłam świadkiem rozmowy dwóch kobiet, która dotyczyła zbliżającego się ślubu jednej z nich. Nie uczestniczyłam w rozmowie, bo byłam zajęta oglądaniem pewnej wystawy, a zresztą znałam obie panie od kilu godzin. A więc jedna z nich niedługo wychodzi za mąż, dzieliła się ze współrozmówczynią swoimi obawami, bała się głównie tego, że on może zmienić się po ślubie. Niby zna jego dobre i słabe strony, niektóre wady może zaakceptować, w kilku aspektach może próbować go zmienić. Wtedy zaczęłam się już zastanawiać, jak można decydować się na przeżycie z kimś kilkudziesięciu lat i już na starcie myśleć o zmienianiu tej osoby? Ostatecznym argumentem przyszłej panny młodej było to, że oboje są już ustatkowani, zarabiają własne pieniądze. Ha! Ona ma naukowy tytuł doktora i wykłada prawo, a wygląda naprawdę na młodą. Zastanawiałam się potem czy prawdziwa, porywająca i bezgraniczna miłość naprawdę istnieje, czy to tylko wymysł scenarzystów seriali i filmów. Może czasem zbyt mocno się idealizuje do uczucie. Nie znam na razie odpowiedzi, bo nigdy jeszcze nie byłam zakochana.
- Dzień dobry. Mam zamiar wyruszyć na poszukiwanie Szczęścia. Chciałbym zaopatrzyć
się na drogę.
- Proszę się rozejrzeć.
- Ile kosztuje Miłość?
- Jest najcięższa, daleko pan z nią nie zajdzie. Zresztą, mając Miłość pan w ogóle nigdzie
nie pójdzie… Wyrzucić też jej się nie da, bo szkoda – to jest bardzo droga Miłość.
- Dobrze, w takim razie wezmę Słowa.
- Słowa to dobry wybór… Prawie nic nie ważą, Tym bardziej, że są puste…
Można w nich przechowywać różne różności.
- Doskonale… A może wezmę też kilka Słodkich Ambicji?
- Nie wiem czy pan je udźwignie. No i są piekielnie drogie.
- A to tam, takie piękne – co to jest?
- To jest Wolność. W rękach głupca waży tyle co solidny nagrobek… w rękach
mistrza umożliwia latanie.
- Zajrzę po nią w drodze powrotnej…
- No to jak, zdecydował się pan?
- Tak. Chyba wezmę Nic. To chyba nic nie waży?
- Nic waży tyle, ile miłość, słowa, ambicje i wolność razem wzięte. Choć nie waży nic…
- To co mam kupić?
- Zważę panu trochę Świadomości. Produkt zbędny, ale uspokaja…
Pozdrawiam,
Katarzyna.
Ludzie, którzy wiążą się w taki sposób, zapewne po prostu boją się samotności :)
OdpowiedzUsuńJeśli boją się samotności to się nie dziwie takiej decyzji przyszłej panny młodej. Ja też się jej boję, mimo iż mam dopiero 19 lat. ;P
UsuńWłaściwie to każdy z nas cały czas zmienia się, nigdy nie wiadomo jaki będzie współmałżonek po ślubie, ale w życiu trzeba czasami zaryzykować, aby coś zyskać :)
OdpowiedzUsuńCzasami mam wrażenie, że ja się nie zmieniam w ogóle, ale może zapytam kogoś innego, bo samemu trudno to obiektywnie stwierdzić. :) To trochę przerażające, bo niby zna się kogoś tyle lat, a potem ten ktoś zmienia się nie do poznania. Ale jak najbardziej warto ryzykować. :>
UsuńTo na ogół inne osoby zauważają u nas zmiany. Otagowałam Ciebie na moim blogu:)
UsuńZa chuj nie zrozumiem jak można chcieć zmieniać drugą osobę, przed czy po ślubie, no nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńMoże to w pogoni za ideałem. Oczywiście nieistniejącym. ;)
UsuńMoże, kto wie. ;)
UsuńBrawo za determinacje w bieganiu! :)
OdpowiedzUsuńCo to miłości, niektóre aspekty są przereklamowane, ale związek nie polega na zmienianiu kogoś tylko na akceptowaniu drugiej osoby takiej jaka jest.
Dziękuję :)
UsuńNaoglądają się ludzie (w tym też ja) seriali i potem mają wielkie wymagania. :P
Wow, ja myślę,że już po tygodniu będziesz sobie biegać na lajcie :) Też bym tak chciała. :)
OdpowiedzUsuńA co do tej rozmowy to faktycznie, też nie chciałabym,żeby np. facet chciał mnie zmienić. W ogóle bez sensu jest coś takiego,bo wychodzi się za kogoś, kogo się kocha i wtedy takie wady nie stanowią żadnego problemu. No chyba,że faktycznie taka miłość nie istnieje...?
Pozdrawiam!:)
Po jakimś czasie na pewno będzie łatwiej i dołożyłam sobie też skakankę od dzisiaj. :) Niby boli, ale hormony szczęścia robią swoje. :)
UsuńMam jednak nadzieję, że istnieje i kiedyś doświadczę takiej miłości.
haa dobre :D Acz kolwiek czy świadomość jest taka lekka ?
OdpowiedzUsuńMoże nie taka lekka, ale zbędna w odnajdywaniu drogi do szczęścia. :)
UsuńBrawo za wytrwałość ! Jak Twoje nogi przyzwyczają się do biegania, to nie będziesz odczuwać takiego dużego zmęczenia, które Ci teraz towarzyszy. Ja biegałam z koleżanką, ale co dwa dni w leśne tereny (zazwyczaj wolniej) i po jakimś czasie był to niezły odpoczynek, jak nie odczuwałam zmęczenia tylko relaks.
OdpowiedzUsuńCiekawa ta rozmowa między tymi paniami. Te zmiany kogoś nie wiem, czy jej wyjdą na lepsze. Niektóre cechy można skorygować, ale myślę, że charakteru nie da się całkowicie zmienic. Powinna zaakceptować wszystkie wady i zalety. Nikt z nas nie jest idealny :)
Dziękuję. :) Właśnie liczę na takie odczucia, relaks i odpoczynek podczas aktywności fizycznej. :)
UsuńTeż uważam, że charakteru nie da się całkowicie zmienić, nawet jeśli na jakiś czas człowiek się zmieni, to potem i tak wraca do poprzedniego stanu.
hmmm, jeszcze sie nie zakochałam, ale od razu chcieć zmieniać cechy partnera ? hmmm
OdpowiedzUsuńTak, ja też nie byłam zakochana i może dlatego ta rozmowa przyciągnęła moją uwagę. Niewiele jeszcze możemy w tych sprawach powiedzieć. :P
Usuńheheh ;D porozmawiamy za kilka lat jak bedziemy zakochane ;) heheh :)
UsuńCale szczęście, że pogoda się uspokoiła i jest słonecznie ;) chociaż za ciepło, to tez nie fajnie ...
OdpowiedzUsuńDialog ciekawy :D
Też kiedyś nie lubiłam jak było bardzo gorąco, ale teraz doceniam słońce, lepsze to, niż ciągły deszcz. :P
UsuńHm, ja chyba musze jeszcze poczekac, żeby doceniać słoneczko :D
UsuńDziękuję, to miłe ;)
OdpowiedzUsuńTrening czyni mistrza! :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę wytrwałości w bieganiu ;D
OdpowiedzUsuń