Witam :)
Myśląc o czym mogłabym napisać post (pomysłów jak na lekarstwo) wpadłam na pomysł, że napiszę o moich dotychczasowych incydentach na kolei, a raczej się pożalę ;)
W tym roku szkolnym wyjątkowo dużo jeżdżę pociągami (w każdą sobotę - 2,5 h w jedną stronę), właściwie coraz mniej rzeczy mnie dziwi, ale kilka zdarzeń zapadło mi w pamięci :) Oczywiście pomijając opóźnienia (płacisz więcej za pośpieszny, a do domu wracasz później), najbardziej oburzyło mnie to, że panie "w okienkach" na dworcu centralnym w Warszawie nie potrafiły obsłużyć klientek, które mówiły po angielsku. Otóż, dwie francuski (mówiące po angielsku) chciały kupić bilety do Giżycka. Oczywiście możecie sobie wyobrazić jak francuska mówi po angielsku "Giżycko", dla ułatwienia miały ze sobą książeczkę otwartą na mapie Polski. Tuż obok stał jakiś pan i kupił w ich imieniu bilety, za co były bardzo wdzięczne. Innym razem do naszego przedziału wszedł mężczyzna i nazwał nas "3 sztukami", rozmawiając z kimś przez telefon, więc wiecie jakie określenie ciśnie mi się na klawiaturę. Miał około 40 lat; a jego dzwonkiem była piosenka "Małe rzeczy" Sylwii Grzeszczak. Zaczęłam się dyskretnie śmiać, chowając się za książką. Nie krytykuje nikogo za to, jakiej muzyki słucha, ale sytuacja była komiczna. Potem ów "pan" wyszedł, a gdy wrócił i jego telefon znowu zadzwonił, usłyszałyśmy rockową muzykę, co oczywiście też wywołało u nas śmiech :) Mam nadzieję, że go zbyt mocno nie uraziłyśmy, bo w następnym tygodniu otwierając drzwi do przedziału, gdy nas zobaczył powiedział : "O nie, to znowu te same dziewczyny.". Zasunął drzwi i jak sądzę poszedł szukać innego przedziału :) Pewnego razu sprzedano mi bilet na pociąg, którego nie ma! Utknęłam na ponad dwie godziny w mieście, którego nie znałam (to było miejsce mojej przesiadki), na szczęście byłam z dwoma koleżankami, a na dworcu był automat do gorącej czekolady :)
Obecnie szukam inspiracji do rozpoczęcia pisania pracy maturalnej z polskiego. Mój temat to raj w muzyce, poezji i malarstwie. Bibliografia już zrobiona, ale brakuje mi jakiegoś ciekawego pomysłu i zapału do rozpoczęcia.
Dziękuje autorce bloga http://www.photoblog.pl/nickelka26 za polecenie naszego bloga. Jeśli interesujecie się serialem "Przygody Merlina" to lepiej nie traficie :) Gorąco polecam i pozdrawiam autorkę :)
PS: Właśnie skończyłam oglądać Gran derbi z tatem :) Ja kibicuje Barcelonie, a Wy interesujecie się piłką nożną, czy raczej uważacie, że to 22 zdrowych mężczyzn bezsensownie biegających za piłką? ;P
"Szukając szczęścia dla innych , znajdziesz swoje własne."
Pozdrawiam, Katarzyna.
Kolej to ciekawa instytucja. Ciekawi ludzie, pani w okienkach które nic nie wiedzą, albo są nieuprzejme albo nawet biletu komuś mówiącemu nie po polsku sprzedać nie potrafią. Nie przepadam za pociągami, jakoś wolę busy, zawsze się boję że nie wysiądę na tej stacji co trzeba w sumie raz pomyliłam pociągi i zamiast w Tarnowie wylądowałam w Krakowie :D
OdpowiedzUsuńLubię czasami pooglądać piłkę nożną, jak mnie coś nachodzi, ale fanką nie jestem. Wolę siatkówkę czy piłkę ręczną.
Pozdrawiam ;)
Ja zdecydowanie wolę siatkówkę! Mogę oglądać praktycznie codziennie i stale śledzę poczynania drużyn w polskiej lidze :) Tato jednak zaraził mnie piłką nożną (i innymi sportami też), choć oglądam raczej te mecze "na szczycie" :D
UsuńNiestety nie mam większego wyboru, jeszcze kilka razy muszę się przemęczyć i jeździć pociągiem(do końca marca), bo jestem na kursie z chemii. Jeśli chodzi o mnie, to chyba najbardziej jednak przeszkadza mi czasem zapach na dworcach, ale z drugiej strony, gdy jadę pociągiem nigdy się źle nie czuję, co zdarza mi się to czasami podczas jazdy autobusem czy samochodem (podczas czytania).
Ja ostatnio jechałam pociągiem, w którym ciągle otwierała się szyba! I wszyscy na zmianę podchodziliśmy i zamykaliśmy xD
OdpowiedzUsuńOstatnio na dworcu zachodnim musialam czekac 2h na pociąg, bo w centrum popsuly sie tramwaje i nie zdązyłam! Masakra. A panie w kasach faktycznie niezbyt przyjemne. Jedna traktowala mnie jak idiotkę (cholera, rozkładów w trzy dupy, ja w wawie pierwszy raz, sama i jedyna informacja, jaką posiadam to cel podrózy, a ona każe mi zabrać włosa z lady... ;o)
Także no... nie przepadam za pociągami ostatnio
Pozdrawiam,
Panda Q (notfreakylife)
O tak stan techniczny niektórych pociągów też pozostawia wiele do życzenia. Pewnego razu jechałam pociągiem, w którym połowa była ogrzewana, a druga połowa nie :/ lub tak jak Ty wspomniałaś problemy z oknami... A od pań w okienkach rzadko kiedy można otrzymać miłą odpowiedź, zawierającą pomocną informację :P
UsuńA ja muszę przyznać, że kocham pociągi! Pewnie zdarzają się niemiłe incydenty, nawet dość często, ale to nic. Nie zniechęcają mnie. Od dzieciaka dużo jeździłam z babcią, która była konduktorem i teraz każdy pociąg budzi we mnie jakieś miłe wspomnienia. Pociąg stał się jakby symbolem szczęścia, radości, dzieciństwa...
OdpowiedzUsuń(i tak, zdaję sobie sprawę z tego, jak ckliwie to brzmi :D)
Nie dziwię się, że je lubisz, skoro masz pozytywne wspomnienia związane z pociągiem :) Mi z babcią kojarzy się wielka paczka chrupków kukurydzianych dla małych dzieci. Zawsze gdy do niej zajeżdżałam to w tym samym miejscu czekała na mnie calutka paczka i mimo tego, że mam teraz prawie 19 lat to nadal z chęcią i pewnym sentymentem je kupuję :)
UsuńNajpiękniej jest, kiedy te panie z okienek zamiast po angielsku, zaczynają mówić głośno, przewlekle, ale po polsku, jakby miały wrażenie, że obcokrajowiec jest głuchy :3 Praca maturalna... Mmmm, mi osobiście jawi się na razie na różowo. Jestem w drugiej klasie i moja polonistka podała (po drobnej konsultacji ze mną, rzecz jasna) dla mnie indywidualny temat. Czeka go jeszcze kilka formalności, jak zatwierdzenie przez osobę, która będzie układała tematy na przyszłą maturę, mam jednak nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem ;) Jak brzmi ten temat? Dokładnie nie podam, ale generalnie dotyczy epistolografii Zygmunta Krasińskiego - piękna rzecz, choć zagadnienie niewiarygodnie obszerne! Wiem, bo pisałam o tym pracę na OLiJP i wyszło mi, razem z bibliografią 18 stron... Nie mam pojęcia jak to streszczę w 15 minut prezentacji^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Katarzynisko ( http://katarzynisko.blogspot.com/ )
Widzę, że język polski to Twój konik, olimpiada z polskiego to dla mnie coś niepojętego :P Chociaż rozumiem, że niektórzy nie lubią biologii i mogą się dziwić, czemu brałam udział w olimpiadzie właśnie z tego przedmiotu. Szczerze mówiąc wybierając temat na pracę ustną kierowałam się tym, aby napracować się jak najmniej, bo chemia i biologia jest dla mnie najważniejsza, matura z polskiego jest tylko do zdania, nie ważne jak, chociaż jeśli zdałabym poniżej 60% podrażniłoby to nieco moją ambicję ;) Ale w zamian za świetny wynik z np. chemii w ciemno poświęciłabym polski. (oczywiście zdać trzeba:))
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wytrwałości w nauce do olimpiady(o ile jej jeszcze nie miałaś), jak tak piszę to żałuję, że ja nie przeszłam etapu wojewódzkiego..., ale cóż, udaje się nielicznym.
Ponoć biologia była w tym roku trudna (informacja, którą zdobyłam z drugiej ręki, ale wygląda na to, że prawdziwa). Pisemny etap wojewódzki mam 16go lutego, składa się z 4 godzin wypracowania i 1.5 godziny testu z wiedzy o języku... I na tym drugim strasznie tną, z tego co wiem. Boję się, bardzo. Scenę wejścia na salę wizualizuję sobie co najmniej jako wepchnięcie przez stado spłoszonego bydła... Rozdepczą mnie i będzie spokój. Polonistka tej ewentualności bardzo się sprzeciwia i każe mi się uczyć, a nie "siedzieć na internetach". Mądra kobieta.
UsuńŻe niby polski konikiem? Pewnie coś w tym jest, chociaż kocham też matmę :D Profil matematyczno - geograficzny pozdrawia!
Sprostowanie: kochałam matmę przed wykresami logarytmów. Teraz tylko bardzo lubię...
Łatwo wszystkim mówić: idź się uczyć, ale nawet, gdy przez tydzień ostro się zakuwa to przychodzi zmęczenie materiału i nie da się non stop siedzieć w książkach, chyba że ktoś kocha się uczyć, ale ja do tych osób nie należę :P Też lubię matmę, mój wymarzony profil to biologia-chemia-matematyka, angielski ewentualnie :) Jutro czeka mnie próbna matura z matematyki, dziś pisałam polski i był trudny jak na moje umiejętności, Ty pewnie nie miałabyś problemu ;) 18 stron wypracowania...a mi ciężko napisać coś "dobrego" na maturze xD zresztą nigdy nie miałam talentu do pisania.
UsuńEee, jedną stronę odejmij na bibliografię ^^ Matura to rzecz trudna, a jak jeszcze pomyślisz, że zależy od niej Twój najbliższy rok z życia, to w ogóle najlepiej strzelić sobie w łeb. Te wszystkie klucze, haczyki, pułapki... Fuj!
UsuńMatematyczno - polonistyczny! Mmmm, ale byłoby pięknie! Ale wiesz, że masz ładny styl? Nie wiem, jak wygląda przy takiej "oficjalnej" wypowiedzi, ale tak tutaj czyta się przyjemnie ;)
Jak poszła matma?
Tak, dobija mnie system: od tego egzaminu zależy przyszłość. Dziękuję za komplement :) matma była koszmarna, tzn. część zamknięta można powiedzieć, że banalna, ale zadania otwarte byly okropne, nawet te za dwa punkty były trudne. Moim zdaniem jak na taki egzamin to 170 min było za mało. Ale cóż oby w maju było łatwiej. (nawet ludzie z rozszerzonej matmy mówili, że trudne. A z polskiego jeśli Cię interesuje to temat brzmiał: człowiek wobec sacrum i to omówić na podstawie fragmentu Chłopów (opis pobytu Kuby w kościele) oraz wiersza Herberta "Modlitwa Pana Cogito- podróźnika". Drugiego teamatu nie pamiętam zbyt dobrze, bo pisałam o tym sacrum :) jeszcze jutro angielski i będzie po próbnych (dodatkowych nie piszemy), ale ostatnio bardzo dobrze mi poszedł angielski, więc jestem umiarkowanie zadowolona ;D (jeśli mam jakieś błędy to usprawiedliwiam się, że piszę z komórki i jest dość ciężko :p)
UsuńJa jak pomyślę o powrocie do Szczecina w zatłoczonym i zapchanym pociągu, to mam atak czarnej febry. Też ostatnimi laty dużo jeżdżę pociągiem i też bywa różnie.
OdpowiedzUsuń