niedziela, 6 października 2013

Pierwszy tydzień.

          Powoli ogarniam siebie i wszystko dookoła. Bo jak wiecie - a może i nie - jeszcze 10 dni temu byłam święcie przekonana, że w tym roku, za nic w świecie studentką nie zostanę. Cały galimatias z przeprowadzą i szybkim dostosowaniem się trwa, ale mam nadzieję, że jednym z jego ostatecznych punktów jest wczorajsza przeprowadzka (mieszkałam na walizkach u siostry), ponieważ znalazłam ODPOWIEDNIE mieszkanie. Teraz tak sobie pomyślałam, że mogłabym napisać całą, oddzielną notkę o moich poszukiwaniach, ale jeszcze o tym pomyślę. W każdym bądź razie znalazłam, jak mi się zdaje, coś odpowiedniego i to dosłownie rzut beretem od mojej uczelni, więc i na bileciku zaoszczędzę. Na razie nie mam za wiele czasu, bo uczelnia, nauka i poszukiwanie mieszkania pochłonęły mnie całkowicie. W perspektywie nie widzę powiększenia ramki "czas wolny", więc blogi zaniedbuję. Nie wiem dlaczego jest mi tak z tym wszystkim ciężko, może to "wina" tego, że wybrałam się na studia w 2 dni...
          Jednak wszelkie trudności wynagradza mi myśl, że jestem studentką I roku farmacji, czyli kierunku moich marzeń (tak, tak, wcześniej to był lekarski, ale trochę się przewartościowałam).

Hej, może tak źle nie będzie, no nie? :P

Notka na szybko, na razie nie odwiedzę Waszych blogów, może w wolnej chwili po 2-3 i w ten sposób to nadrobię. :) Jak u Was pierwszy tydzień studiów?

Pozdrawiam, Katarzyna.

14 komentarzy:

  1. Ja swojego tygodnia nawet komentować nie będę :)Fajnie, że trafiłas na wymarzony kierunek. Ja do uczelni mam 3km xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, to gratuluję szybkiej decyzji i wybranych studiów, wydaje mi się, że to ciężki kawałek chleba, ale na pewno sobie poradzisz. ;)
    P.S. Studiować nie studiuję, ale w tym tygodniu powinnam zaczynać kurs na pracownika biurowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku studiów jest wiele zamieszania, starsi wolą wcześniej zająć sobie stancje, to nie mają problemów z nimi. Sama to może z 15 min na zajęciach spędziłam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję i zycze powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli z mieszkaniem się udało :)
    Gratuluję i sukcesów na farmacji życzę
    Pozdrawiam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/
    http://kadrowane.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. To zupełnie jak ja. Ja też teraz piszę raz a tydzień

    OdpowiedzUsuń
  7. O proszę jakie wieści, czyli jednak się udało :) Świetnie. Moja siostra też studiuje farmację, no i ma ciężko, jednak z tym zdjęciem to przesada ;)
    U mnie pierwszy tydzień nawet w porządku, na razie jeszcze nie mam za bardzo na co narzekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W moim otoczeniu panuje pogląd, że ten kto nie wie, co ze sobą zrobić, to idzie na farmację. ;)

    Powodzenia, zobaczysz, że nie będzie tak źle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niezłe masz otoczenie, pewnie większość na lekarski chce iść. U mnie też chcieli, a dostała się tylko 1 osóbka. ;> Ja tam się "trochę" napracowałam, żeby się tam dostać. :)

      Usuń
  9. Wymarzony kierunek to jest coś pięknego :) I gratuluję znalezienia odpowiedniego mieszkania! Hah, masz koleżankę na medycynie, która na 1 roku miała czas żeby książki czytać (poza medyczne), więc nie będzie tak źle :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję i życzę wielu sukcesów!

    OdpowiedzUsuń
  11. nie bedzie tak źle, jesli się dobrze zorganizujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O jak miło czytać, że powoli się przyzwyczajasz, zobaczysz będzie jeszcze lepiej. Z czasem na pewno znajdziesz więcej chwil dla siebie, więcej czasu wolnego.
    To super, że Twoje marzenie się spełniło i studiujesz kierunek na którym ci bardzo zależy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja chyba miałam podobnie ... Wyrzekałam się studiów jak niczego innego. Uważałam, że nie ma kierunku dla mnie, że nie chcę, że się nie odnajdę... A jednak :D byle do przodu. I wiem jak to jest, kiedy na czymś zaczyna nam zależeć :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)