Postanowiłam skorzystać z tego, że przyszedł weekend i chce mi się robić wszystko oprócz uczenia. Obok leży ogromna teka pełna zadań domowych i kserówek do ogarnięcia, która przecież nigdzie nie ucieknie. Niestety. A ja znów jestem w domu. Muszę przyznać, że czas mija bardzo szybko, może właśnie dzięki temu. W niedziele wyjeżdżam, wracam w piątki i tak co tydzień. Nie chce mi się tam zostawać na weekendy, ale muszę przyznać, że czasami łapię się na tym, że siedząc w domu tęsknię trochę za uczelnią. Nie za tymi wszystkimi obowiązkami oczywiście, a za ludźmi, których w gruncie rzeczy widuję codziennie prawie całymi dniami. Przez ilość okienek, które nam zaserwowano mam zresztą okazję zwiedzić wszelkie kulinarne miejsca w mieście. Nie mam pojęcia jak wytrzyma to mój portfel, ale plany są ambitne. Jest to to czego właściwie zawsze brakowało mi w moim miasteczku, miejsc na wyjścia i spędzenie czasu ze znajomymi. A te wyjścia, co łatwo można zauważyć, bardzo scalają naszą grupę.
Wczoraj rozmawiając z koleżanką w drodze powrotnej do domu stwierdziłyśmy, że studia to rzeczywiście okres zupełnie inny niż liceum. Zmieniamy się my sami, ale co mi osobiście najbardziej zaimponowało, spotykamy ludzi o wiele doroślejszych i dojrzalszych. Co rzuciło mi się w oczy to to, że większość otaczających mnie ludzi naprawdę jest skora do pomocy. Dziewczyna jeździ na wózku inwalidzkim? Jej koledzy z kierunku bez wysiłku, pretensji, a nawet żadnej prośby biorą wózek i znoszą ją po schodach. Mężczyzna w sklepie prosi o jedzenie? Kolega kupi mu więcej niż sobie, choć mówił mi wcześniej, że są to resztki jego pieniędzy. Porównując sobie te i wiele innych podobnych zdarzeń, które wydarzyły się w przeciągu tego miesiąca z czasami licealnymi, nasuwa mi się wniosek. Że albo nie miałam okazji zżyć się z tamtymi ludźmi, by widzieć ich w takich sytuacjach albo zwyczajnie nie byliby oni do tego skłonni. Nie wiem jak to jest, ale bardzo podoba mi się to co widzę teraz.
I choć teczka z pracami do zrobienia razi mnie w oczy, to muszę się nią wreszcie zająć. Pierwsze poważniejsze zaliczenie przede mną i nie wypadałoby raczej go zawalić. ALE za tydzień długi weekend z którego już ogromnie się cieszę i nie mogę doczekać...
Pozdrawiam,
⁞☼ Kinga ☼⁞
To super, ze wszystko Ci sie uklada, bardzo sie ciesze :) Fajnie,ze studenci sa tacy gotowi do pomocy. Dobrze przebywac wsrod takich ludzi. Powodzenia z wykonaniem prac studenckich ;*
OdpowiedzUsuńA dziękuję, trochę roboty jest więc i powodzenie się przyda :D
UsuńJa też zauważyłam, że ludzie na studiach są dojrzalsi. To nie to samo, co w liceum, choć tak naprawdę nie wiem z czego to wynika.
OdpowiedzUsuńSkoro nie tylko ja to zauważam to widać musi w tym coś być :) Ale póki co jest to jeden z tych aspektów studiów, który lubię najbardziej.
UsuńStudia to inny okres życia niż liceum, co prawda z czasem przekonuję się, że robią się z nas coraz większe dzieci, ale widać inne podejście do życia. Na moim roku sporo osób jest starszych ode mnie, więc również dlatego zauważyłam różnicę, przestałam zwracać uwagę na wiek. Praca czy nauka to niestety nieodzowny element studiów, da się to przetrzymać :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest to zupełnie inny okres. Bardziej spodziewałam się zmian w trybie życia niż w samych ludziach a tu wyszło na odwrót :P No a naukę rzeczywiście da się przeżyć, w końcu co my innego robimy jak nie uczymy się przez całe życie...
Usuńpowodzenia z nauką, dasz rade i na pewno zdasz celujaco :)
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję i dziękuję za miłe słowa :))
UsuńJak nadchodzi weekend to właśnie z jednej strony też się cieszę, że będzie trochę wolnego, spokoju, a z drugiej jednak o dziwo ciągnie mnie z powrotem na uczelnię. My nie mamy żadnych okienek i właściwie to nie jesteśmy aż tak z grupą zżyci. Za to moja siostra, które miała ich na pierwszym roku sporo, mówiła, że właśnie po miesiącu czuła jakby znała ludzi ze studiów już od wielu lat.
OdpowiedzUsuńCo do ludzi to wydaje mi się, że to zależy na jakich się trafi. Ale w sumie u mnie też wydają się bardziej pomocni niż w liceum.
Mam dokładnie tak samo, ciągnie mnie jakoś na tą uczelnię pomimo tego, że gdy tam jestem to większość czasu jęczę o tym jak mi się nic nie chce :P A to ciekawe z tymi okienkami, w sumie tak wszyscy na nie narzekamy, a one nie są aż tak złe.
UsuńZ ludźmi rzeczywiście bywa różnie, może po prostu miałam szczęście spotykać tych pomocnych :)
Ja do domu jeżdżę co 2 tydzień bo wiem, że gdy wrócę to nie uda mi się pouczyć a poza tym fajnie jest w końcu gdzieś wyjść a weekend to idealny czas żeby się z kimś umówić.
OdpowiedzUsuńTeż mi w domu średnio z tą nauką wychodzi, ale jak się zaprę to czasem jednak coś wyjdzie :p A z tymi spotkaniami to staram się nadrabiać w tygodniu choć rzeczywiście bywa ciężko..
UsuńMi w tym roku udaje się tylko zaplanować jakieś spotkania w trakcie weekendu bo mam strasznie rozpieprzony plan. Jak już czegoś w weekend nie zrobię to już pewnie nie zrobię.
UsuńTeż mam dziwny plan, dużo okienek a zajęcia od rana do wieczora... Ledwo współlokatorów widuję :p Pocieszam się tym, że może potem będzie mniej zajęć.
UsuńCzyli masz tak jak ja :) 6h przerwy- to jest to! A mi się mój plan na pierwszym roku nie podobał.
UsuńOj mam nadzieję, że za rok już będzie mniej tego wszystkiego :)
UsuńWiem co czujesz, też mnie nauka gnębi :D
OdpowiedzUsuńA kogo ona nie gnębi, Ty mi powiedz :P
UsuńStudia niewątpliwie rozwijają i zmieniają ludzi. Czy na lepsze? Nie wiem. Wydaje mi się, że tak
OdpowiedzUsuńMi też wydaje się, że tak. A przynajmniej mam taką nadzieję :)
UsuńZ ludźmi na studiach spędza się mnóstwo czasu i dzięki temu można ich lepiej poznać :) I to prawda, ludzie są inni, bardziej pomocni, też zauważyłam że bez problemu robią zakupy bezdomnemu jeśli o to poprosi. Nawet do długich badań nie trzeba ich namawiać, bo większość z uśmiechem się zgodzi. Dojrzałość, piękna cecha.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście piękna, bo nawet z człowiekiem zupełnie różnym można się wtedy dogadać :) I w ogóle jest się bardziej otwartym na innych co też od razu rzuca się w oczy. A spędza się razem naprawdę mnóstwo czasu zwłaszcza jak się ma taki plan :P
UsuńZgadzam się, studia to zupełnie inny okres niż LO, to droga do pełnej dorosłości i samodzielności. Przynajmniej dla większości. Studia to tylko 5 lat, więc trzeba ten czas możliwie najlepiej wykorzystać, jak najwięcej wynieść ze studiów, czerpać widzę garściami ;)
OdpowiedzUsuńJa również się zgadzam. Sama zaczęłam studia i widzę tą meeega różnicę.. w sumie pozytywną.
OdpowiedzUsuń