Zacznę może od tego, iż wos w 3 klasie liceum to godzina całkowicie luźna. Masz wiele opcji do wyboru: uczyć się z biologii, rozwiązywać zadania z chemii, narzekać, że zaraz matura lub rozmawiać o naturze człowieka. Z moją współlokatorką (ławki) zajęłyśmy się tym ostatnim, E. powiedziała, że nie wyobraża sobie, jak ktoś mógłby połknąć jaja tasiemca, aby poprawić swój wygląd. Oczywiście nasze opinie w tej kwestii są bardzo podobne. Jednak życie nie jest dla mnie czarno-białe i wszędzie pojawia się "ale" lub haczyk. Powracając, więc do tasiemca. Okej, ktoś jest chory na tasiemczycę, może się zdarzyć, nie jest przy tym tego świadomy. Gdy natomiast połknie się jaja ma się świadomość, tego że w naszym jelicie cienkim pomieszkuje sobie robak, korzystając z substancji potrzebnych organizmowi. To właśnie ta świadomość, pomijając skutki zdrowotne, jest moim zdaniem najgorsza. Mogę tu pisać nieskończone zdania krytyki i umieszczać naukowe formułki, iż jest to głupota totalna, jednakże warto spojrzeć na drugą stronę medalu. Gdy ktoś jest otyły i walczy z tym już od kilku lub kilkunastu lat, nie ma w sobie silnej woli ćwiczeń i odstawiania niektórych produktów w codziennym żywieniu, wykracza to poza jego ludzkie siły, po części idzie na łatwiznę, ale każdy ma inną psychikę. Takie wytłumaczenie troszeczkę do mnie tafia. Całe życie byłam chuda, w latach dzieciństwa nawet chorobliwie, więc mówię to tylko z perspektywy i trochę teoretycznie. Nigdy nie napiszę, że to jest dobre wyjście, bo oczywistym jest, że nie. Znam kilka puszystych osób, które świetnie czują się we własnej skórze. Mogłabym zarzekać się, że na pewno bym tego nie zrobiła, ale uważam, że byłaby to hipokryzja. Pięknie napisała pani Wisława Szymborka:
"Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono". Wiem, że nie warto nigdy mówić nigdy. Nie wiemy na co nas na prawdę stać. Mężczyzna, z pozoru normalny, zabija swoją żonę i psa, a potem także siebie. Nigdy pewnie nie pomyślał, że może narodzić się taki pomysł po jednej z rodzinnych kłótni. Gdzie są zatem granice robienia czegoś głupiego, niepojętego? Żaden człowiek nie może w 100% być pewnym swojego zachowania. Ja, w swoim imieniu mogę powiedzieć tylko o dwóch sytuacjach, których jestem pewna, pewna całym sercem i duszą, nigdy, przenigdy nie zabiłabym człowieka z zimną krwią, z zemsty, dla zabawy, durnych korzyści oraz zawsze oddałabym wszyściutko co mam za tych, których kocham.
Swoją drogą niewyobrażalnie wymęczyła mnie ta zima, a Was? Nie dostrzegam w niej żadnych pozytywów, to chyba znak, że minęły już lata kompletnej beztroski i nawet biały puch nie cieszy mnie tak jak kiedyś. Czuję jedynie nostalgię i bezsilność, przejawiającą się w konieczności nieustającej walki z lenistwem.
Pozdrawiam,
Katarzyna.
Obchodzącym święta życzymy wesołych, rodzinnych,
pełnych duchowych przeżyć świąt Wielkanocy. :)