sobota, 7 września 2013

Wiara w siebie.

          Może nie tyle w samego siebie, ale w innych. Zaprzestanie oceniania tych, którzy mają taką wiarę i ją pokazują, dając innym czasem radość i nadzieję. Wczoraj oglądałam mecz siatkówki, Polska-Holandia. Cieszyłam się ogromnie, bo jestem fanką siatkówki, a reprezentacja od niedanej LŚ nie grała meczów, które były transmitowane przez anteny polsatu. :) Wracając do pierwszych zdań mojego postu. Jak myślicie, zapowiadanie wielkiej formy, wypowiedzi typu: jedziemy tam po medal, to zuchwalstwo czy raczej kwestia wiary w siebie i przekazanie tej wiary, która przekłada się na nadzieję, kibicom? Piszę to pod kątem mentalności typowego Polaka (mówią, że Polacy tylko narzekają, marudzą, najpierw się podpalają, a potem i tak jest zawsze tak jak jest, do tego dorzuciłabym brak doceniania mistrzów). Tato twierdzi, że bez sensu są wypowiedzi "ekspertów", które są pełne przechwalania się, skoro jeszcze nic nie ugraliśmy. Oczywiście ma rację, ale to ich praca, muszą coś gadać. :P Silnym argumentem były mistrzostwa świata lub Europy (nie orientuję się w temacie) w koszykówce. Nawet sami zawodnicy mówili, że to najlepsza drużyna, jaką mieli, a podobno przegrali już dwa mecze i mają tylko matematyczne szanse na wyjście z grupy. Moim zdaniem nie zrobili nic złego mówiąc o tym, że są silni, no dobra, czują się silni. Tak budują i pokazują wiarę w siebie. Gdyby mówili, że i tak są słabi, najsłabsi w grupie, i tak dostaną baty i sromotnie przegrają, to jaki sens w ogóle walczyć? Trzeba wierzyć w siebie i pokazywać to innym, prawdziwi kibice są dumni po zwycięstwie, ale i wierni po porażce. W taki sposób dają nam nadzieję i radość, gdy siadamy przed telewizorem, zaciskając kciuki, bo wierzymy, że może im się udać. Tato zauważył tylko, że Bartosz Kurek popsuł zagrywkę, komentator dorzucił, że to już któraś z rzędu i od razu ocenił, że jest do zmiany, że gra słabo. A czy widział kilka skutecznych ataków na potrójnym bloku lub te efektowne ataki nad blokiem? Nie jestem jego fanką (żeby nie było, że słodzę), ale doceniam wkład w reprezentację. To samo jest z innymi zawodnikami, dyscyplinami. Po jakichś nieudanych mistrzostwach zapominamy, że wcześniej byli mistrzami lub wicemistrzami. To, że nie jesteśmy hegemonem cały czas, to nie znaczy, że nie mamy świetnych zawodników. Myślę, że to wszystko zasłania trochę obraz piłki nożnej, która jest naszym sportem narodowym. Niestety oczekujemy tu zaskakujących wyników, których na razie nie możemy otrzymać.
          Tak więc, mniej marudzenia, więcej wiary w innych i przede wszystkim w siebie, bo to głównie ona daje nam siłę do bycia mistrzem w swoich własnych zawodach. :)



Pozdrawiam,
Katarzyna.

10 komentarzy:

  1. O, tak, zgadzam się, wiara w siebie trzeba mieć :) nie wolno bać się porażki po takich słowach, że się w siebie wierzy. To żaden wstyd, że się poległo. A wiara w sukces pomaga

    OdpowiedzUsuń
  2. Stwierdzenie "jesteśmy tu po medal" nie uważam za jakieś tam wielkie przechwalanie się, po prostu chłopaki wierzą w siebie i przede wszystkim to jest ich motywacją. A wiary w siebie przydałoby mi się trochę więcej bo z marudzeniem to jako tako sobie radzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeprowadzono wiele badań, które udowadniają, że Ci, co są pewni wygranej, zwiększają swoje naturalne szanse, aby odnieść sukces.

    OdpowiedzUsuń
  4. To dobrze, że są pozytywnie nastawieni i umieją wierzyć w swoje siły. To na pewno dużo im daje, bo lepiej jak cieszą się i do gry wychodzą z radością niż z nastawieniem "i tak pewnie przegramy".

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, wiara jest bardzo ważna i całkiem bezsensu jest mówić, że jest się słabym i się i tak przegra. Jednak stwierdzenie 'jedziemy po medal' niby jest pełne optymizmu, ale dla mnie ma w sobie coś trochę irytującego. Ludzie wierzą w to, a później często wychodzi jak wychodzi i jest rozczarowanie. Jak dla mnie mówienie, że jest się silnym jest ok, jednak takie 'na 100% wygramy' ma w sobie coś z zuchwalstwa i zbyt wielkiej pewności siebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiara w siebie i pozytywne myślenie naprawdę potrafią zdziałać cuda. Zobaczenie siebie w roli zwycięzcy działa niesamowicie mobilizująco :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na szczęscie nie mam z tym problemu. No sporadycznie się zdarzy, ale przeważnie jest okey :) bo faktycznie, wiara w siebie, to podstawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami ludzie zakładają czarny scenariusz, żeby później zwyciężyć i pozytywnie się zaskoczyć.
    Co do wiary w siebie, to trzeba ją mieć oczywiście. Czasami zwycięstwo zależy od bardzo wielu czynników i nie zawsze się udaje, czasami to gorszy dzień, czasami gorsza dyspozycja zawodnika. Jednak trzeba wierzyć do końca i patrzeć na drużynę z szerszej perspektywy, a nie tylko przez pryzmat jednego przegranego meczu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Grunt to znać swoje możliwości i wierzyć ,że się uda :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz :)